Niedawno zakończyłem koncertowy rok 2017 (no, może jeszcze w listopadzie trafi się koncert Luxtorpedy w Stodole), w związku z tym zebrało mi się trochę na wspomnienia. Ostatnie 12 miesięcy były dla mnie intensywne jeśli chodzi o tego typu eventy, pewnie przez długi czas takie "combo" się nie powtórzy, postanowiłem więc napisać małe podsumowanie, może ktoś z Was słucha któregoś z poniższych zespołów i kogoś ten post zainteresuje.
Wszystkie eventy odbyły się w Warszawie.
18 listopada 2016, Luxtorpeda, StodołaZaczęło się od naszego rodzimego zespołu, czyli od Luxtorpedy. Nie będę się tutaj jakoś rozpisywać, panowie zawsze dają kopa, bardzo dużo koncertują, więc jeśli będą w Waszej okolicy, to zdecydowanie warto się na nich wybrać.
27 listopada 2016, Skillet, StodołaKilka dni później miałem okazję po raz drugi w życiu pójść na występ amerykańskiej grupy Skillet. Jest to znany band, chyba każdy z nas kojarzy takie utwory jak "Monster" czy "Hero", które zresztą promowały kiedyś niektóre gale PPV WWE. Koncert bardzo dobry, fajna setlista, publiczność jak zawsze dopisała, aczkolwiek wychodząc z klubu miałem wrażenie, że zobaczyłem niemal dokładnie to samo, co na ich widowisku sprzed 2 lat. Nie miałem poczucia niedosytu, raczej coś w stylu "dali z siebie wszystko, nie są mnie w stanie bardziej oczarować".
13 grudnia 2016, Billy Talent, ProgresjaJeden z najlepszych koncertów na jakich byłem. Doskonała atmosfera, Ben roznosił scenę swoją energią, co udzielało się także fanom, do tego fantastyczna setlista (usłyszeć na żywo takie hity jak "Red Flag" czy "Fallen Leaves" to wspaniałe uczucie). Zdecydowanie chcę więcej, oby panowie wrócili szybko do Polski (co prawda grali 2 miesiące temu w Straszęcinie, ale zarówno termin, jak i lokalizacja mi nie pasowały). Billy Talent to zdecydowanie jeden z tych zespołów, na których koncert warto pójść nawet jeśli zna się dwa-trzy utwory na krzyż.
7 lutego 2017, Sum 41, PalladiumKupując bilet na to wydarzenie kojarzyłem dosłownie ich jedną piosenkę, przed samym koncertem przesłuchałem jeszcze kilka. Nie miałem żadnych oczekiwań, a tymczasem po prostu zakochałem się w tej kapeli. Genialny koncert, całość zwieńczył utwór "With me" zagrany na dodatkowej scenie, stojąc przy barierkach miałem wokalistę na wyciągnięcie ręki. Chciałbym, aby jak najszybciej wrócili do Polski, zrobili na mnie ogromne wrażenie.
1 marca 2017, Sabaton, TorwarPrzed koncertem gdzieś przeczytałem opinię, że kto raz był na Sabatonie, ten widział już wszystko, co ma on do zaoferowania. Co prawda nigdy wcześniej nie oglądałem tego bandu na żywo, ale chyba zgodzę się z tym stwierdzeniem. Zespół zagrał wszystkie swoje największe przeboje, na scenie pojawili się żołnierze, Spartanie, w tle czołgi, wyszedłem z przekonaniem, że rzeczywiście zobaczyłem wszystko, co się dało. Może gdybym był większym fanem tej kapeli, to inaczej bym to wszystko ocenił. Było fajnie, ale nic więcej. Jeśli kiedyś wrócą do Warszawy i będę miał możliwość pójść na ich koncert, to pewnie to zrobię, ale raczej bez większego entuzjazmu. Warto w tym przypadku wspomnieć o supportach. Najpierw Twilight Force, czyli wprowadzenie odbiorcy do zupełnie magicznego świata, a później Accept, czyli legenda heavy metalu. "Balls to the wall" na żywo - wow.
31 marca 2017, Korn, TorwarNie słucham zbyt dużo Korna, ale to absolutna klasyka nu metalu, inspiracja dla takich zespołów jak Linkin Park, Papa Roach czy Slipknot, więc grzechem byłoby nie pójść na ich występ. Napiszę krótko: miazga, panowie roznieśli scenę, grali tak, jakby mieli po 20 kilka lat. Nie mogę jednak napisać, że dzięki temu koncertowi ich odkryłem, tak jak np. Sum 41 - było mocno, ale nie zapałałem do nich jakąś większą sympatią.
Później miał być Impact Festival i koncert Linkin Park, ale z powodów logistycznych (samotny przejazd do Krakowa i z powrotem kiepsko się zapowiadał), do tego przeciętnej setlisty i perspektywy ich bardzo prawdopodobnego powrotu do Europy w 2018 roku, sprzedałem swój bilet. Niestety miesiąc później odszedł od nas Chester Bennington i już nigdy nie będę miał okazji go zobaczyć. Mam nauczkę, żeby nie odkładać niczego na później, niestety to dla mnie brutalna lekcja, ponieważ Linkin Park to mój ulubiony zespół...
20 czerwca 2017, Evanescence, TorwarPierwszy od trzech lat koncert na jakim byłem, gdzie zabrakło pogo. Nie przeszkadzało mi to. Amy Lee ma przepiękny głos, słuchanie jej to czysta przyjemność. Doskonała setlista, sam się zdziwiłem, że nie znałem tylko jednego utworu. "Bring Me To Life" czy "Going Under" brzmią na żywo równie dobrze jak w wersjach studyjnych.
8 lipca 2017, Three Days Grace, StodołaIch trzeci koncert w Polsce, trzeci na jakim byłem i z tych trzech moim zdaniem najlepszy. Bardzo dobry set (mogliby tylko wymienić "Drown" na "Gone Forever"), świetna atmosfera; chłopaki pracują nad kolejnym albumem, więc może w przyszłym roku albo za 2 lata ponownie do nas zawitają. Warto się na nich wybrać, to kolejny zespół wielu przebojów, na których swoją drogą się "wychowałem"
10 września 2017, Luxtorpeda, Park FontannKolejny koncert Luxów, trochę za krótki, ale jak zawsze super.
19 września 2017, Papa Roach, ProgresjaCo tu dużo mówić, chyba najlepszy koncert w moim życiu. Tu było wszystko, od genialnej formy wokalisty, przez doskonałą publiczność, po setlistę (szczególnie wzruszył mnie zagrany fragment "In The End" w hołdzie dla Chestera). Na "Last Resort" Jacoby zszedł do barierek i miałem okazję oglądać go z odległości około metra (niestety nie przybił mi piątki

). Występ kompletny i pomimo że wszyscy członkowie kapeli dali z siebie 100%, to w odróżnieniu od Sabatona czy Skillet wciąż mam ochotę na więcej. Podobno wrócą do Europy najwcześniej w 2019 roku, oby przy okazji kolejnej trasy zahaczyli o nasz kraj, jak dla mnie koncertowe "must-see".
To tyle, moje Top 3 to Papa Roach, Billy Talent i Sum 41, ale generalnie wszystkie koncerty okazały się udane. Na przyszły rok jeszcze planów nie mam. W lutym w Warszawie wystąpi Hollywood Undead - nie słucham tego zespołu, ale skoro grają pod nosem, to żal by się nie przejść, poza tym lubię ich kilka kawałków. Przeszkodą może okazać się termin (przyjadą akurat w czasie przerwy między semestrami), jeszcze nie wiem czy będę w tym czasie na miejscu. Poza tym liczę na ogłoszenie gdzieś The Prodigy i to jak na razie tyle z realnych typów. Niewykluczone, że w 2018 nie zaliczę żadnego koncertu, że taki rok jak ostatni już się nie powtórzy. Zobaczymy, nadchodzi sezon festiwalowych ogłoszeń, oby ich organizatorzy mnie pozytywnie zaskoczyli.