W sumie też mam to CD - podłączę się.
KĘKĘ - MR. KĘKĘ.
Preorderek zamówiłem już w kwietniu i już tu jestem srogo zawiedziony - jako pudełkowo-okładkowy esteta. Po wersji "deluxe" spodziewałem się czegoś więcej niż naklejek rodem z "chwili dla Ciebie", dodatkowego pudełka na pudełko ze zmieniającym się obrazkiem (hello 2006) i jednego mocno miernego dodatkowego numeru. Nosz kurwa. Już BonSoul z podkładką pod piwerko się bardziej postarali. Meh. "Meh" mogłoby być także podsumowaniem całej tej płyty, która jest do bólu przeciętna i nijaka. O ile w "To tu" dośc łatwo było mi określić profil odbiorcy - osoba w wieku 29-45, CD bez przekleństw, oldschoolik, rodzinne tematy, z dzieckiem w aucie sobie posłucha i samemu przeżyje miłe chwile... O tyle nie mam za cholere pojęcia, jaki jest target "Mr. KęKę". Do kogo ma trafić ten album? Dzieciakom nie przypadnie do gustu, starszego słuchacza odstraszy parę kurew, ludzi, którzy chociażby jako tako muzykę ogarniają będzie brała nostalgia za "starym Kękim". Płyta trafi więc do słuchacza nijakiego, tudzież do słuchacza który album Kę kupi po prostu z sentymentu, Jak ja. Album ten jest niemal kompletnie pozbawiony repeat value. Jedynie kawałem "Drogi tato" z młodym Riedlem ma potencjał na ogromne liczny - ale tu głównie waży kontekst - niekoniecznie wartość strikte artystyczna. Refren "Dokąd iść" może faktycznie wejść do głowy na dłużej, jest cholernie rytmiczny. Co nam po tym, że dostajemy w miarę fajne, słuchalne "Myślę o tym", jak już w kolejnym numerze "Czarna chmura" sympatyczny były pracownik poczty polskiej odlatuje kompletnie w odmęty świadomości których nie rozumiem, uprawia pierdolone tekstowe czarnowidztwo bez jakiejkolwiek podstawy. W "To tylko rap" pokazujemy arogancki stosunek do słuchacza, nie no, super

Dalej, większość gościnek jest przestrzelona w opór. Dwa kawałki z Grizzleem? Dwa? Pierdolone dwa? Z pierdolonym Grizzleem? Może od razu zróbmy sobie składankę polskiego reggae? Ten jeden w zupełności by wystarczyl, kawałek "Na blok" jest niepotrzebny. Dalej, Paluch? Naprawdę, pierdolony Paluch? Na płytę która mimo wszystko jest mocno rodzinna dajemy jednego z najbardziej patologicznie kojarzących się raperów. Aha. Spoko. I o ile Białas ze swojej roli na "To tu" wywiązał się fenomenalnie, tak Paluch tu jest po prostu słaby. W ogóle Paluch jest kurwa słaby, zacznijmy od tego. Do Domagały i Riedla się nie przyczepię, dobre gościnki dali chłopaki. Kasia Grzesiek jest przeciętna, masa lepszych wokalistek jest na rynku.
Głównym atutem tej płyty ma być różnorodność. Z tym, że słyszałem już wiele różnorodnych płyt, które brzmiały dużo lepiej i spójnie. Ta płyta jest trochę jak makaron literki, który za długo gotujesz - rozmemłana papka, w której czasem znajdziesz perełki - całe literki. I może ułożysz z nich jakiś wyraz i zjesz dobry rosół. Ja zjadłem rosół przeciętny. A potem posłuchałem nowego BonSoula. I posmakowałem zajebistego rosołku z wyrazistym, idealnie ugotowanym makaronem.
Kęki - lubię Cię typeczku, ale może faktycznie powoli pora mówić nara?
Ocenka: 4/10
Najlepsze tracki: Drogi tato, Dokąd iść, Powiedz mi czemu
Najgorsze tracki: Czarna chmura, Moje sny, Na blok, Safari.
_________________
Moderatorek od 01.11.2019
***POSTĘP ROKU 2018***
***UM: WRZESIEŃ 2019***
***WBU 5 CHAMPION***